Jesień nas rozpieszcza.
Temperatury biją rekordy.
I to nie ostatnich dziesięciu lat ale
odkąd te pomiary zaczęto prowadzić.
Co nie zmienia faktu, że jesień jesienią więc
płaszczyk zawsze się przyda :-)
W końcu jesienne +12'C to nie letnie +22'C :-P
Tym razem propozycja z 1877 roku,
pismo "Revue de la Mode" numer 303.
U nas w XIX wieku takie cosik nosiło nazwę dołman.
Taka ni to pelerynka, ni to płaszczyk -
okrycie wierzchnie uniemożliwiające
noszenie plecaka i machanie rękoma :-P
Okrycie półdługie, zdobione sporą ilością guzików w
kształcie kwiatków - gdyby któreś z Was miało takowych za dużo.
Zapięcie kryte, być może na haftki.
Przy dekolcie i stójka i płasko wyłożony kołnierz
(lub podobnie jak przy rękawach - odszycie).
Dołaman mi się marzy tyle, że w dłuższej wersji :-)
skoro już mam nosić coś tak niepraktycznego -
niech będzie niepraktyczne na maksa :-P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz