18 marca byłam na wernisażu wystawy
Pan Adam Leja spytał mnie o wrażenia z wystawy.
Jednak trudno być obiektywnym gdy ktoś tak jak ja
kocha dawną modę i uwielbia jak ją pokazują.
Poza tym - na wernisażu była masa ludzi i
nie udało mi się obejrzeć wszystkiego niestety :-(
Nie jest to muzeum klasy Victoria & Albert, nie należy
oczekiwać olbrzymich przestrzeni i luster z tyłu.
Jak na taką przestrzeń - jest bardzo dużo ubiorów
z przełomu XIX i XX wieku. Wszystkie oryginalne,
zachowane w dość dobrym stanie, choć przy tak
starych ubiorach dziurki i łatki to codzienność.
Dla mnie to bardzo inspirujące, tyle sukien
w jednym miejscu :-) chciałabym sobie uszyć kilka z
tych ubiorów :-)
Aranżacja przestrzeni - w tle wystawy mamy
secesyjne meble, grafiki i zdjęcia.
Niektórzy stwierdzą, że za mało, niektórzy
że niepotrzebnie zagracają przestrzeń.
Dla mnie jest ich odpowiednia ilość by oddać klimat i
wzornictwo epoki, jednak nie przytłaczają tego,
o czym jest wystawa - samej mody.
Bilet kosztuje TYLKO 6 zł.
Wystawę planuje zobaczyć jeszcze raz w
połowie kwietnia. Na spokojnie. Bez tłumu.
A na razie kilka zdjęć by Paul Bouvier :-)
Sukienka i dodatki Pana Adama Leja,
sukienka - moja ulubiona, ukochana i w ogóle :-P
Tym razem inna pelerynka, ponieważ
są na wystawie :-P
Ja i Pan Adam Leja
czyli najbardziej stylowa para wernisażu :-)
Jak to usłyszałam :
"Znów ci coś sterczało na głowie" :-D
Czarna suknia z kapeluszem to jedna z moich ulubionych -
ale nie jedyna ulubiona na tej wystawie :-)
Cekinowo-koralikowa bluzka ze spódnicą
by Redfern -
też uwielbiam :-)
Granatowa też jest dość ciekawa :-)
Pudrowo-różowa suknia z koronką -
tak bardzo w stylu Downton Abbey :-)
Część balowo - wieczorowa :-)
To co najciekawsze - oprócz spódnicy Redferna :-P
Czyli suknia (ta z wisiorkiem)
WORTH - to jedna z 3 lub 4
rzeczy z tego domu mody, będąca w Polsce.
Obok haftowana koralikami pelerynka z
domu mody PIGNAT.
Chyba żadna inna polska kolekcja nie może
poszczycić się strojem od tego projektanta :-)
Czyli - że możecie zobaczyć unikatowe rzeczy :-)
Na koniec mojej relacji - bo na wystawie jest
o wiele więcej ubiorów - zielona bluzka :-)
Acha - kapelusz jest z późniejszego okresu,
powinien być przy jakiejś "titanickowej" :-)
Tym kończę moją relację -
a Was serdecznie zapraszam do Łodzi :-D