1800-1801 Costume Parisien 260
Zainspirowana rozmowami balowymi - o tych, które się odbyły kiedyś i teraz,
o tych, które zaraz będą i tych planowanych...
Wbrew rycinie, nie będzie o tym czy suknie balowe miały tren czy nie :-)
Bale w Krakowie nastawione są na taniec:
Bal Szkocki trwa 5 h, przewidziano ok.20 tańców.
Bale warszawskie ... to przedstawienia. Spektakle.
Przykład - nieodzowny koncert czy to muzyki dawnej czy jakiegoś wyjca
operowego (przepraszam ale ja źle toleruję wysokie dźwięki).
Bal Królestwa Polskiego opóźniony, z 10 tańców przetańczono 6.
Bal Arsenału - przewidziano 13 tańców :-)
I inny zespół więc powinno być lepiej :-D
Osobiście sądzę, że różnice w głównej mierze
wynikają z grona odbiorców - uczestników.
W Krakowie idzie się tańczyć.
W Warszawie są żołnierze, którzy wolą walczyć
ale poświęcą się dla swych żon i przyjdą na bal.
Tańce tu muszą być proste, żeby nie-rekoludki
nie miały z nimi problemu. I to jest fajne. I dla mnie i
dla pań / panów, którzy w rekonstrukcję się nie bawią
a chcą popatrzeć a z czasem nabierają ochoty by dołączyć.
Dla nich ta duża ilość pokazów tańców, te występy -
żeby się nie nudzili, kiedy inni tylko tańczą i tańczą :-)
Dla tych, którzy chcą tylko tańczyć, Warszawa ma
długą tradycję Wieczorków Tanecznych gdzie
tańczy się naprawdę intensywnie przez dwie godziny.
Więc może sensowny jest ten warszawski trend
by odróżnić ichnie wieczorki od bali :-)
Wg mnie to dobry pomysł, każdy ma prawo wyboru:
miejsca, czasu, formy spotkania :-)
To, że osobiście bali nie lubię, nie znaczy, że będę je
potępiać czy szkalować jako naganną formę rozrywki :-)
Tak więc zapraszam -
BAWCIE SIĘ HISTORYCZNIE :-D
Tu macie link do artykułu w gazecie,
rozmowa z Panem Piotrem Mirosławem Zalewskim,
mężczyzną interesującym i nieprzeciętnym,
dżentelmenem najpierwszej wody:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz